• Krzyz na kosciele
  • Widok kosciola z drona

 

 

Fragment książki Joyce Rupp - "Modlitwa osobista" - wydanej przez Wydawnictwo WAM - 2009 :

 

PRZYPŁYWY I ODPŁYWY W MODLITWIE

Dudniący szum
nieskończonego morza
przetacza się
nad małymi, szarymi kamykami
rzuconymi na piaszczystą plażę.

Fala za falą przyciąga
uległe kamyki tam i z powrotem,
tam i z powrotem,
aż zaczynają wznosić głosy
w kamykowej harmoni.

Nagle kamienna muzyka
milknie w chwilowej ciszy,
odpoczywa
w kolebce taktu morza
- pochwycona w przerwie,

nim odwróci się wielka woda,
zabierze je stamtąd,
porwie z przytulnej plaży
ku mglistej ciemności,
głębiom tajemnicy morza.

Tak samo Ukochany zbiera
szare kamyki mojej modlitwy,
porusza stały rytm łaski,
aż moje serce krąży
i toczy się w rytmie miłości.

Jak szare kamienie na plaży
ma dusza tańczy w ruchu,
spoczywając w ciszy,
by podjąć znów
oczyszczającą podróż

w ciemności,
i tam pozostać z ufnością,
czekając na pociągnięcie
ku pocieszenia
gościnnym brzegom.
                             Joyce Rupp

 

Wiersz ten będzie zaczynał kolejne fragmenty tej części książki, mimo iż rozważanie za każdym razem bedzie inne.

Tchnienie Boga

 

  Nigdy nie byłam w stanie opróżnić umysłu ze wszystkiego, co w nim krąży. Może nigdy nie zdołam tego zrobić. Może to nie jest konieczne. Może to niemożliwe. MOGĘ jednak podczas modlitwy skupić się na czymś innym, skierować energię duchową i emocjonalną w innym kierunku, robiąc wszystko, co w mojej mocy, by stale powracać do zamiaru bycia w jedności z Bogiem. Jedną z metod jest zwracanie uwagi na swój oddech. Rytm oddechu pozwala zachowywać skupienie, kiedy doznajemy rozproszeń. Ta starożytna praktyka wypływa z wielu duchowych tradycji, które uczą wykorzystywania rytmu oddechu, kiedy medytujemy.
  Na wzór przypływowego charakteru ruchów morza oddychanie oznacza stały rytm wdechu i wydechu - "do środka i na zewnątrz"- prowadzący do spokojnej koncentracji. Dwunastowieczna mistyczka Hildegarda z Bingen, opisała modlitwę jako "łączenie wdechu i wydechu z jednym oddechem wszechświata". Henri Nouwen stwierdził:

 

"Chyba żaden inny obraz nie wyraża bliskości z Bogiem w modlitwie tak dobrze, jak obraz Bożego oddechu".

 

  Opis modlitwy znanego nauczyciela sufizmu, Bawy, w książce The Illuminated Prayer również odnosi się do praktyki doskonałego skupienia uwagi: "Pragnienie Boga w każdej myśli, kierowanie każdego oddechu ku Niemu, brak zamiaru jakiegokolwiek zła, to jest modlitwa". Kiedy moja ukochana kierowniczka duchowa umierała, trzy tygodnie po zdiagnozowaniu raka płuc, słuchałam jej każdego, branego z trudem oddechu i obserwowałam powolne, rytmiczne wznoszenie się i opadanie jej klatki piersiowej. Stały rytm "tam i z powrotem" wdechów i wydechów Jennifer napełniał salę dostrzegalnym pokojem. Mimo smutku ogarniało mnie delikatne pocieszenie. Wiedziałam, że jesteśmy złączone z sobą historią naszego duchowego podróżowania, a także poprzez samo powietrze, którym wspólnie oddychamy.
  Oddech jest absolutnie konieczny do życia, stanowi jego nieodłączną część. Oddychamy bez myślenia o tym, chyba że mamy astmę albo inne dolegliwości płuc i serca. Bazyli z Cezarei, biskup z IV wieku, w swoim wspaniałym traktacie O Duchu Świętym przedstawił wizualnie Ducha Świętego jako Tchnienie Boga. Przyrównywał on poruszenie Ducha Świętego w nas do naturalnego oddechu, do powietrza napełniającego i opuszczającego nasze płuca, by wejść ponownie w szerszą sferę życia. Dla Bazylego Bóg jest tak blisko nas, jak każdy oddech, który bierzemy. Denis Edwards w książce Breath of Life rozwija rozumienie Ducha Świętego przez Bazylego jako Tego, kto doprowadza stworzenie do zjednoczenia z Bogiem:

 

  Duch Święty to obecność Boga dla stworzenia, immanencja Boga. Immanentne Tchnienie Boga zawsze pozostaje w jedności ze Słowem i Źródłem wszystkiego. Jednak rolą Ducha Świętego jest właśnie zamieszkiwać w stworzeniach, tworząc więź komunii między stworzeniem a Bogiem. Duch przynosi jedność, a jako taki jest Dawcą Życia i Uświęcicielem.

 

  Zatem nasz oddech nieustannie przypomina o naszej komunii z Bogiem. Rytm naszego oddechu pomaga w skupieniu uwagi na modlitwie, zatrzymując się na Tym, który w nas mieszka. Wdechy i wydechy zapewniają nas, że bez względu na nasz stan emocjonalny na modlitwie zawsze uczestniczymy w wielkim rytmie Wiecznej Miłości.

  Świadomość naszego oddechu przypomina również, że każdy wdech i wydech łaczy nas z Wielkim Tchnieniem w jednym ogromnym wylaniu miłości we wszechświecie.


* * *

Poddawanie się zmiennym przypływom

 

  Kiedy przyglądam się własnej historii doświadczenia modlitwy, odnajduję ciągły rytm przypływów i odpływów, liczne wzloty i upadki, góry i doliny, opróżnianie i napełnianie oraz zawsze jakieś krótkie fazy odpoczynku. Były okresy, w których jedyne, co mogłam zrobić, to dopuścić do siebie zmaganie i smutek, oprzeć się na Bogu i próbować dochowywać wierności codziennej modlitwie. Pośród tych długich okresów duchowej posuchy zaskakiwały mnie chwile radości płynące z piękna przyrody i dobroci ludzi. Podobnie w pulsujących przypływach modlitwy, kiedy doświadczam rozkosznego zadowolenia i prawie bezwysiłkowej jedności z Bogiem, pewne wydarzenia w ciągu dnia czy tygodnia wpływały na moją spokojna modlitwę. Powodowały one niekończące się rozproszenia, uczucia zdenerwowania i niepokoju.
  Mimo upływu lat te zmiany dyspozycji i wewnętrznego usposobienia trwają nadal w moim życiu modlitewnym. Zmieniła się jednak moja postawa i podejście do jego rytmu. Pomału uczę się konieczności wchodzenia weń całym sercem i ufania Bogu, że jest tam ze mną. Stopniowo poddaję się przypływom modlitwy. Kiedy przychodzą zmiany, pozwalm im nadejść. Zwracam uwagę na to, co się dzieje. Jeśli powstaje rozdrażnienie czy ból serca i potrzebuję zająć się sprawami osobistymi, robię to. Jeśli trwają radość i zadowolenie, z wdzięcznością je przyjmuję, ale nie trzymam się ich kurczowo. Kiedy na krótko przybywają chwile ciszy i odpoczynku, całą sobą chciałabym krzyknąć "hurra", ale w chwili, gdy się nimi zaczynam delektować, odchodzą, więc po prostu cieszę się nimi tak długo, jak są.

  Jestem mocno przekonana, że bez względu na okres w modlitwie, Bóg jest ze mną. Moja modlitwa ma wartość, nawet jeśli nigdy nie dowiem się dokładnie, jaka była jej skuteczność. Jak dla surfera na wielkich falach życia, fale łaski nieustannie powracają, by sprowadzić mnie na wybrzeża pokoju.

 

Modlitwa:

 

Tchnienie Życia,
Ty pływasz na falach życia wraz ze mną
w rytmie mego zjednoczenia z Tobą.
Wchodzisz w krzątaninę każdego dnia,
w każdą modlitwę i w każdy oddech.
Niech twój pokój przepływa przez moją istotę,
niezależnie czy jestem w spokoju cichej modlitwy,
czy w środku czynności dnia.
Amen.