• Krzyz na kosciele
  • Ukrzyżowanie

  

 

  Fragment książki ks. Tadeusza Dajczera - "ROZWAŻANIA O WIERZE" (dwudzieste czwarte wydanie) - wydanej przez Wydawnictwo Świętego Pawła - 2006:

 

"Cnota" humoru w służbie wiary.

 

  Bóg jest nieskończonym miłosierdziem. Dawidowi przebaczył jego cudzołóstwo i morderstwo, przebaczył celnikowi, który był zdrajcą i chciwcem, przebaczył bandycie na krzyżu. Jest jednak coś takiego, co uniemożliwia Panu Bogu rozlanie swojego miłosierdzia i czego Pan Bóg nie może w tobie znieść - to twoja niczym nie zachwiana absolutna powaga, to, że czujesz się kimś ważnym. Wtedy Pan Bóg jakby rozkłada ręce. Twoje poczucie ważności jest dla Niego czymś śmiesznym, absurdalnym. "Śmieje się Ten, który mieszka w niebie" (Ps 2,4). Gdy popatrzysz na siebie w świetle wiary, zobaczysz, że wszystkie twoje roszczenia do absolutnej powagi i uznania są naprawdę śmieszne.
  Poczuciu własnej ważności przeciwstawia się w dużej mierze "cnota" humoru. Okazuje się ona bardzo potrzebna do tego, by wzrastała w nas wiara jako widzenie świata we właściwym świetle i we właściwych proporcjach. Humor to widzenie świata na osi absurdu i niedorzeczności. Mamy patrona homoru - św. Tomasza More. Na ten temat mamy też pokaźną literaturę takich autorów, jak: G.K.Chesteron, C.S.Lewis, B.Marshal, F.Sheed i inni. Piszą oni o religijnej wartości komizmu, o humorze jako zabiegu religijnym na usługach wiary, o "teologii" humoru.

 

Jansenizm jako zagrożenie dla wiary

  Wielkim zagrożeniem dla wiary stała się w XVII wieku herezja jansenizmu. Przez grzech pierworodny - nauczał teolog z Lowanium Cornelius Jansen - Natura ludzka uległa całkowitemu zepsuciu i wydana została na łup pożądliwości. Bóg udziela swej łaski tylko wybranym, a innych przeznacza na wieczne potępienie. Ten pesymistyczny pogląd na naturę ludzką łączono z twierdzeniem, że Chrystus umarł nie za wszystkich ludzi bez wyjątku, a jedynie za wybranych.
  Jansenizm stawiał rygory nie do pokonania, między innymi w stosunku do Komunii św. Do jej przyjęcia potrzebna była dyspozycja, której przeciętny chrześcijanin zwykle nie posiadał. Wymagana była całkowita wolność nawet od grzechów powszednich i absolutnie czysta miłość Boga. Komunie św. stawała się zapłatą za cnotę, a nie pokarmem umacniającym wiarę i miłość. W opanowanych przez jansenizm kościołach powiało smutkiem, grozą, przerażeniem. Człowiek zaczął bać się Boga. Do Eucharystii tylko niekiedy odważał się przystępować.
  Ośrodkiem jansenizmu stało się cysterskie opactwo w Port-Royal. O tym, jaki panował tam duch, może świadczyć ułożony przez jedną z tamtejszych sióstr "Różaniec do Najświętszego Sakramentu", w którym podkreślano wszystko to, co oddziela Boga od człowieka. Bóg był przedstawiany nie jako miłosierny i kochający Ojciec, ale jako absolutny, niedostępny, surowy i bezwzględny Pan. W myśl poglądów jansenistycznych chrześcijanin to pokutnik za grzechy, nie może więc pozwalać sobie na radość. W jego życiu winien dominować smutek wynikający z pamięci o własnych grzechach. Przełożona pensjonantu dla dziewcząt w Port-Royal, rodzona siostra Blaise Pascala, w regulaminie przeznaczonym dla swych wychowanek zakazywała śmiechu; źle widziany był nawet uśmiech.
  Jansenizm został kilkakrotnie potępiony przez Stolicę Apostolską, ale jego skutki odczuwała jeszcze św. Teresa z Lisieux, która musiała specjalnie prosić przełożoną o możliwośc częstszego przyjmowania Komunii św. Skutkiem jansenizmu jest tak często występujący rownież w życiu współczesnych chrześcijan lęk przed Bogiem, widzenie w Nim jedynie sprawiedliwego Sędziego. A przecież wiara chrześcijańska najpełniej wyraża się w radości z odkrycia osobowej miłości Boga, na której można się oprzeć i której można się powierzyć. Tak przeżywana wiara usuwa postawę dramatycznego fatalizmu rownież wobec własnego zła, które nasz żal może przemienić w "szczęsliwą winę". Płynąca z wiary radość chrześcijańska jest jakby promieniowaniem miłości Bożej. Ta wiara każe ci uśmiechnąć się do Boga, radować Jego miłością, a na siebie, traktowanego zbyt poważnie, patrzeć z pewnym dystansem, w perspektywie humoru.

  "Cnota" humoru pozwoli ci zwalczyć truciznę smutku, którą szatan usiłuje wsączyć do twojej duszy, a usuwając troskę o siebie, umożliwia ci życie płynącą z wiary radością.