• KosciolPopielow
  • Krzyz na kosciele
  • Widok kosciola z drona

 

 

Fragment książki Joyce Rupp - "Modlitwa osobista" - wydanej przez Wydawnictwo WAM - 2009:

 

CZUWANIE PRZY TAJEMNICY

 

MODLENIE SIĘ ŻYCIEM

 

  Modlitwa może mieć miejsce wszędzie, w każdym czasie. Możemy jednoczyć się z Bogiem nie tylko w kościele, w samotności swojego pokoju, ale również pośród codziennych zajęć - czy to w pracy, w kolejce, w supermarkecie, na lotnisku, w pralni, w łazience czy w łóżku. Treśc naszej modlitwy obejmuje indywidualne zdolności, sny nocne i marzenia na jawie, zdrowie fizyczne, emocjonalne i psychiczne, różnorodne więzi, wspomnienia, radości i smutki, warunki kulturalne, geograficzne i polityczne oraz dużo, dużo więcej kwestii warunkujących nasze życie. Na początku tak nie uważałam. Sądziłam, że modlitwa powinna być "czystym" miejscem, przeciwnie do reszty mojego życia. Tak jednak nie jest.
  Nie modlimy się w próżni. Modlitwa ma zawsze dotykać naszego życia, a życie powinno dotykać modlitwy. Każdą cząstkę tego, kim jesteśmy i jacy jesteśmy, przynosimy do Boga. Nasze przeżyte doświadczenie, bez względu na to jak zwyczajne czy osobliwe, to miejsce, gdzie rodzi się nasza więź z Bogiem. Oczywiście, zawsze istnieją pewne sprawy, które chcielibyśmy zdecydowanie "uchronić" przed Bogiem - z powodu poczucia winy, wstydu, dumy czy obsesyjnego pragnienia, by być doskonali. Jednak żadna część tego, kim i jacy jesteśmy, nie może zostać wyłączona z modlitwy, ponieważ właśnie tu otrzymujemy Bożą łaskę. Modlitwa nigdy nie powinna być oddzielona czy "odcedzona" do czysta z tego, co dzieje się w innych sferach naszego życia.
  Nasze doświadczenie życiowe, to miejsce, gdzie Duch Święty uczy nas i karmi, byśmy osiągnęli pełnię. Między innymi dlatego tak istotne okazuje się zachowanie czujności. Jeśli nie dostroimy się do życia w nas i wokół nas, będziemy tracić niezliczone okazje do zrozumienia, jak Duch Święty komunikuje się z nami. Zamiast wymazywać świat zewnętrzny z naszego związku z Bogiem, mamy w pełni go uwzględniać. Podkreśla to Margaret Silf w książce Companions of Christ:

  Gdziekolwiek i kimkolwiek jest dla nas Bóg, spotkamy i możemy Go spotkać tylko tam, gdzie sami jesteśmy - w naszym cielesnym życiu, na planecie Ziemi, w żywym wszechświecie obejmującym naszą planetę i w codziennym świecie, w którym żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Jeżeli nie spotkamy Boga w tym co codzienne, to nie spotkamy Boga wcale.

  Przykład takiego spotkania Boga w codzienności przynosi opowiadanie Gregory'ego Austina Pierce'a o tym, jak pewnego ciemnego zimowego wieczoru chodził z jednym ze swoich dzieci, które płakało w nocy. Martwił się, usiłując uspokoić córeczkę, żeby nie obudziło swojej siostry - bliźniaczki. Na dworze padał śnieg. Kiedy stanął z małą przy oknie, przestała płakać, spojrzała przez okno i wykrzyknęła: "Śnieg!". Pierce był zdumiony. Zastanawiał się, skąd słowo "śnieg" przyszło do głowy tej małej dziewczynce, która dotąd nie znała tego wyrazu. W tym momencie ogarnęły go uczucia rodzicielskie, odkrył na nowo zachwyt i lęk wobec cudu istnienia jego dziecka. Przez słowo "śnieg" Duch Święty poruszył go, by zobaczył potęgę i piękno swego życia jako rodzica i głębszą rzeczywistość jego świętości.
  Napisała do mnie również kobieta (którą nazwę Lana), żeby opowiedzieć o ważnym śnie, jaki miała po śmierci swego młodego męża. Zostawił ją z kilkorgiem małych dzieci i w trudnej sytuacji materialnej. We śnie Lana przechodziła przez pokój dzienny i zobaczyła męża siedzącego na podłodze przed półkami z książkami. Podbiegła do niego, uklękła i objęła go. Kiedy poczuła ciepło jego rąk, wydał się jej zupełnie żywy. Gdy się obudziła, dotarło do niej, że to tylko sen. Natychmiast podeszła do regału i usiadła w miejscu, gdzie widziała męża we śnie. Przez łzy na poziomie wzroku dostrzegła na półce książkę. Wyciągnęła ją i zauważyła, że dotyczy przeżywania żałoby. Okazuje się, iż właśnie jej potrzebowała, by zacząć leczyć swoje samotne serce. W kolejnych miesiącach książka ta pomagała jej przejść na poziom akceptacji i pokoju w żałobie po śmierci męża.
  Nigdy nie wiemy, która część naszego życia może otworzyć nas na Bożą obecność i zwrócić ku naszemu wnętrzu. Padanie śniegu i sny to wydarzenia powszechne, jednak w dwóch wspomnianych sytuacjach stały się źródłem modlitewnej wdzięczności i uzdrowienia z żalu. W każdym przypadku zwykłe, codzienne sprawy natury ludzkiej służą, by obudzić świadomość człowieka i stanowią narzędzia, aby przybliżyć człowieka do Boga. Zwyczajne opkoliczności Lany i Gregory'ego przeobaziły się w "nadzwyczajne", kiedy uświadomili sobie niewidzialną obecnosć Boga pośród nich. Każde z nich doświadczyło Jego dotyku.
  Kiedy przemadlamy to co zwyczajne w naszym zyciu, chwile zamyślenia pomagają oczyścić umysł i serce, byśmy potrafili rozpoznać, jak Duch Święty przechodzi pośród nas. Podczas gdy poranek jest doskonałym czasem, by świadomie zacząć dzień z Bogiem, koniec dnia zaprasza nas, byśmy zastanowili się nad minionymi godzinami, spędzonymi od chwili wstania z łóżka. Celtycki poeta John O'Donohue pisze:

  Cenną praktyką jest poświęcenie kilku chwil wieczorem na ponowne odwiedzenie "sanktuariów" przeżytego dnia. Każdy dzień to tajemnicza historia utkana wokół promieniującego serca cudowności. Pozwalamy, by nasze dni opadły jak puste skorupy i przeoczamy wszystkie skarby wewnątrz nich.

  Isnieje wiele sposobów, by spotykać Boga wieczorem. Papież Jan Paweł II proponował:

  Wieczorem, przeznacz trochę czasu specjalnie na modlitwę, medytowanie, przeczytanie kartki Ewangelii albo epizodu z życia jakiegoś świętego. W ten sposób stwórz dla siebie strefę pustyni i ciszy.

  Przez długi czas ignorowałam wieczorną modlitwę, nie dlatego, że jej nie ceniłam, ale ponieważ kusiło mnie, by ją opuścić. Powoli zmieniałam ten nawyk. Ostatnia modlitwa dnia nigdy nie jest długa. Wyrażam wdzięczność za to, co potoczyło się dobrze od poranka i smutek z powodu wszystkich świadomych czynów, w których zabrakło miłości. Często w tej krótkiej przestrzeni spoglądania wstecz zdumiewa mnie, jak Bóg "przewija się" przez wydarzenia dnia.

  Teraz zawsze kończę tę wieczorną modlitwę powierzeniem całej mej istoty Świętemu, spokojnie przypominając sobie, że Boskie światło i miłość wypełniają całe moje jestestwo.