Rozważania na V Niedzielę Wielkanocną - 18.05.2025
Fragment książki Eremity - "Wprowadzenie do modlitwy mistycznej" - wydanej przez Wydawnictwo eSPe - 2011
USPRAWIEDLIWIAĆ SIĘ CZY ZOSTAĆ USPRAWIEDLIWIONYM?
Teraz, kiedy jeden po drugim gasną
płomienie, ukryty płacz
pokrzepia mnie
i uwalnia pamięć od wyrzutu
najcięższej winy:
że nie pozwoliłem się kochać.
Chrześcijańska asceza, aby była szczera, musi objąć całą psychiczną i fizyczną kondycję człowieka, razem z przeżyciami emocjonalnymi i duchowymi.
Asceza i modlitwa często wynoszą na powierzchnię pamięci pewne obrazy z naszego życia. W takim przypadku wspomnienia, które się w nas budzą, zostają użyte przez Ducha Świętego jako ofiary poświęcone Bogu Ojcu podczas naszych modlitw. Kiedy Ojciec niebieski otrzymuje w ofierze zapomniane wspomnienia z naszej przeszłości, odpowiada łaską usprawiedliwienia.
Czym jest owa łaska? To bezinteresowny dar radykalnego nawrócenia, dzięki któremu stajemy się zdolni do pokładania nadziei w Bogu i kochania Go z wiarą i miłością. Dzięki niemu jesteśmy również w stanie skutecznie przyjmować dary Ducha Świętego. Nasze usprawiedliwienie nie jest zwyczajnym odpuszczeniem grzechów, to odnowa i uświęcenie całej osoby.
Ową łaskę usprawiedliwiającą zawdzięczamy męce Chrystusa, przekazuje ją nam Duch Święty, a jej celem jest chwała Boża (Rz 3,21-26). Święty Augustyn w Komentarzu do Ewangelii wg św. Jana (72,3) twierdzi, że usprawiedliwienie grzesznika jest dziełem większym niż stworzenie nieba, ziemi i aniołów. Wynika to z faktu, że zbawienie usprawiedliwionych nie przeminie nigdy, napisane zaś jest, że niebo i ziemia przeminą; ponadto do stworzenie aniołów nie trzeba było otchłani miłosierdzia, jaka jest niezbędna do nieustającego stwarzania człowieka.
Czy jest jakiś znak wskazujący, że doszło do usprawiedliwienia człowieka przez Boga? Tak, jest to szczególne poruszenie serca, które wyraża naszą wdzięczność Panu, że zostaliśmy przez Niego nawróceni. Często przekształca się ono w spątaniczne modlitwy dziękczynne. Podam wam taki przykład:
Dziękuję, o Panie, bo upokorzyłeś mnie
wspomnieniem moich gangren:
pomagają mi one dojrzewać i coraz bardziej powierzać się Tobie.
Gdyby nie ofiarował Ci ich Twój Duch,
żyjący w moim sercu,
te stare ropiejące rany
stałyby się zarzewiami
nieodkupionych udręk,
ciągłych infekcji w mojej duszy,
a może również w moim ciele.
Spróbuję przybliżyć to lepiej, przywołując przykład Boskiego działania usprawiedliwiania i przebaczania w moim życiu.
Moją matkę - świeć, Panie, nad jej duszą - w dzieciństwie osierociła mama, moja babcia. Miejsce zmarłej zajęła macocha, która wysłała mamę do pracy, gdy ta miała osiem lat, rodzina była bowiem biedna i liczna.
Mimo to macocha zawsze uważała moją matkę za dodatkową gębę do wyżywienia. Ten uraz z dzieciństwa, jak dobrze rozumiecie, odcisnął swe piętno w charakterze mojej matki do tego stopnia, że kiedy zaszła ze mną w ciążę, nie była w stanie pozbyć się dręczącej myśli, że mógłbym stać się ciężarem ekonomicznym w jej rodzinie. Ona bowiem też była uboga, a ja byłem już czwartym dzieckiem. Obawiała się, że przydarzy mi się to samo, co przydażyło się jej, kiedy była dzieckiem!
Kiedy dorosłem i zrozumiałem ową traumę nadal płonącą w sercu mojej matki, zacząłem dyskretnie się za nią modlić, wzywając Ducha uzdrowienia. Za każdym razem kiedy tak modliłem, ona wybuchała płaczem, bo w jej sercu odżywała pamięć o strasznych cierpieniach. Te łzy stopniowo dporowadziły ją do całkowitego uzdrowienia wewnętrznego.
W pewnym momencie poczuła, że Ojciec niebieski naprawdę pobłogosławił jej swoją łaską usprawiedliwiającą i że ją kocha. I tak jej serce ze spokojem powierzyło się Bogu. (Na marginesie, często podkreślam, że to ona, mieszkając razem ze mną po swój ostatni dzień, była prawdziwą założycielką małego, odosobnionego eremu, w którym żyję do tej pory).
Przywołałem bardzo osobisty przykład, aby uzmysłowić wam, jak modlitwy prowadzące do uzdrowienia ukrytych ran osiągają cel. Czasami pojawiają się w nich łzy, które ułatwiają usunięcie z duszy uśpionych urazów.
Potem odczuwamy jedynie niewyrażalną wdzięczność w stosunku do Pana, który sprawił, że nasze lęki znikły. Przytłaczający nas wcześniej ciężar ulotnił się, a na jego miejscu pojawiło się poczucie jakby odrodzenia, usprawiedliwienia na tym świecie, powtórnego narodzenia się jako dzieci Bożych (por. J 3,3-8).
Wraz z odrodzeniem budzi się w naszym sercu ogień miłości do Ojca niebieskiego. Rozumiemy, że w Jego oczach jesteśmy bardzo cenni, tak jak cenna jest dla Niego krew Jego Syna. Za jednym Boskim dotknięciem cała nasza tląca się pod popiołem przeszłość zostaje streszczona w chwili obecnej: wszystko w naszym życiu staje się jasne.
Tę czułość można nazwać w pewnym sensie czułoscią Trójcy Świętej. Może się zdarzyć, że obdarzy nas ona zaskakującymi łaskami. Możemy się zorientować, że zostaliśmy uzdrowieni z cierpień, których ciężar czuliśmy w sobie, nie będąc w stanie odnieść ich do konkretnych faktów, bo zapomnieliśmy, jakie są przyczyny, które je wywołały. Ze względu na to, że bezpośrednie przywoływanie faktów z przeszłości mogłoby wstrząsnąć naszą duszą, Pan obdarzył nas łaską wyparcia czy zapomnieniem.
Czułość boskiego usprawiedliwienia polega własnie na tym, że zostajemy uzdrowieni z tego typu zaburzeń, nie rozumiejąc nawet, od czego konkretnie nas uwolniono. Nie byliśmy nawet zdolni ofiarować Panu naszych udręk, bo nie potrafiliśmy ich wyraźnie zobaczyć. Stwórca wziął na siebie wszystko, nie czekając na nasze zaproszenie. Owa delikatność poprzedzająca nasze świadome modlitwy to charakterystyczny aspekt łaski usprawiedliwiającej.
W nadmiarze uczucia Ojciec niebieski może pokazać nam w niespodziewanej wizji (czasami we śnie) miejsca, które zechciał przygotować dla nas w swoim królestwie (por. J 14,2-3); Ap 3,19-21). Poza tym, kiedy kierujemy ku Bogu modlitwy za zmarłych i prosimy o przebaczenie dla dusz, które sprawiły nam cierpienie, zwłaszcza jeżeli łączą ich z nami więzy pokrewieństwa, Pan skraca owym winnym duszom czas pokutowania w czyśćcu i troszczy się o zapewnienie im po zakończeniu oczyszczenia miejsca, w którym będą mogły być nam wdzięczne na wieki.
Wszystko to jest częścią uniwersalnego dzieła odkupienia, w którego zakres wchodzi łaska usprawiedliwiająca. Wypłynięcie na powierzchnię starych uraz, wyrządzonych niesprawiedliwości, nieczułości serca - to wszystko podsyca w nas mistyczne przeczucie dzieła odkupienia Chrystusa. Ofiarowując Mu nasze niedostatki - te, o których wiemy, oraz te, których sobie nie uświadamiamy - przestajemy uznawać się za sprawiedliwych, a śmierć tej zarozumiałości, będąca nawróceniem, ściąga na nas usprawiedliwiające spojrzenie Pana.
Podam wam przykład krótkiej modlitwy w tej intencji:
O Panie,
Tobie powierzam mój lęk,
bo mam zranioną wolę,
powierzam Ci również mój strach
przed oddaniem się w Twoje dłonie,
które pragną mnie uzdrowić.
Muszę powierzyć Ci to wszystko,
bo pragnę zmartwychwstać,
a mojego usprawiedliwienia
nie potrafię wypracować sam:
będę czekał na nie z wiarą,
aż przyjdzie ono od Ciebie.
Jezus chętnie wysłuchuje tego rodzaju błagania, kiedy są szczere. Robi to całkowicie na swój sposób, czyli jednocząc się z nami za pośrednictwem Ducha Świętego i pozwalając nam doświadczyć w naszym sercu swojej śmierci na krzyżu. Nie lękajmy się więc niczego.
Doświadczymy tego, przyjmując Eucharystię, jak to wkrótce sami zobaczymy. Czasami jednak przyżywamy ją w pospiechu i jedynie na tyle, na ile jesteśmy przygotowani do tego sakramentu.
Mistycznej śmierci w Chrystusie można też doświadczyć w momentach ciemności i zagubienia, jeżeli wówczas ze skruchą spojrzymy na nasze winy. Będziemy o tym jeszcze mówić przy omawianiu ciemnych nocy i oschłości w wierze.
Jaki jest jedyny warunek, aby otrzymać owo usprawiedliwienie, które ofiarowuje nam Jezus?
Warunek polega na przyjęciu z ufnością Jego opatrunków, bez zrzucania z siebie winy i usprawiedliwiania się przed Nim samodzielnie, jak to czyni płaczliwe dziecko. Oznacza to dobre zrozumienie wszystkich negatywnych konsekwencji, jakie spadły na innych wskutek naszych grzechów i nieczułości naszego serca. Oznacza to nieuleganie pokusie ucieczki przed naszym zepsuciem oraz nieudawanie, że nasz grzech to drobiazg.
Jeżeli tak zrobimy, Jezus od razu pomoże nam przyjąć wobec Ojca niebieskiego postawę pełną ufności, do której my sami nie bylibyśmy zdolni w stopniu, jaki jest teraz konieczny.
Żaden z naszych grzechów nie może uniemożliwić nam oczekiwania w skrusze przed Tym, który ofiarował ludziom swe przebaczenie. W tajemnicy Jego miłości i sprawiedliwości, które nie przypominają ludzkich cnót, Bóg spokojnie może sprawić, że zostaniemy usprawiedliwieni dzięki chociażby najmniejszej wierze i szczerości sarca (por. Łk 11,5-13).
Gdy czekamy na to usprawiedliwienie, dzięki któremu znów będziemy mogli nosić pierścień symbolizujący przynależnośc do rodziny (Por. Łk 15,22), niespodziewanie otrzymujemy jego zapowiedź: wewnętrzny pokój zniszczony uprzednio przez nasze błędy. Razem z tym pokojem wzrasta pewność, że na nasze serce zstępuje coś nowego i pocieszającego. Pewnego dnia, nie czyniąc hałasu, Ojciec miłosierdzia dociera do nas poprzez Syna, aby skropić nas rosą swojego przebaczenia. Zostaliśmy ponownie zrodzeni, czyli nawróceni.
Kto natomiast nigdy nas nie usprawiedliwi? Szatan. Przeciwnie, jest on naszym zaciekłym oskarżycielem, ponieważ to my otrzymaliśmy w raju od Boga miejsce, które należeło do Lucyfera.
Ha-satan po hebrajsku oznacza przeciwnik, a Święte Pisma opisują go jako złego ducha, który dniem i nocą obwinia ludzi przed Bogiem (por. Ap 12,10; Hi 1,6n; 2,1n; Za 3,1).
Możecie byc pewni, że poza Chrystusem i Jego czułością nikt nie jest w stanie w pełni nas usprawiedliwić.
Te rozważania oparte są po części na nauczaniu świętych mistyków i Tradycji Kościoła. Odwołuję się również do zwyczajnej świętości naszych bliskich i przodków, którzy zasnęli w wierze. Oni nie pozostawili po sobie pism teologicznych, ale dali nam przykład zycia chrześcijańskiego. Kościół zawsze był przepełniony ich ukrytą i codzienną świętością. Jeszcze dzisiaj ich pokora nieprzerwanie przyciąga cierpliwą miłość Boga do rodzaju ludzkiego, chociaż dziś świat stał się bardziej zdeprawowany niż mieszkańcy Sodomy i Gomory. To właśnie owi zmarli rodzice i bracia szerzą królestwo Boże w historii.
Również przyszłość należy do skruszonych pokornych, którzy żyją, tęskniąc za Bogiem. Jest ich jeszcze pośród nas wielu, chociaż lekceważy się ich i nierzadko muszą płacić za swoją wiarę wysoką cenę. Wskutek nikczemności tych, którzy mają władzę, cierpią oni, podążając za Chrystusem, czyli naśladując Go w bólu i w przebaczeniu. Jednakże dopóki ci pokorni pozostają zjednoczeni z Chrystusem, w sposób tajemniczy (mistyczny) uzyskują odkupienie i zbawienie dla wszystkich chrześcijan, nie wykluczjąc tych, którzy nimi pogardzają.
To wszystko objawi się pewnego dnia w najbardziej przejrzystej prawdzie przed trybunałem Chrystusa Sędziego. Stanie się to po naszej fizycznej śmierci; ale stanie się to również w innym dniu, kiedy to gwiazdy niebieskie spadną na góry i wyspy naszej przedostatniej Babilonii (por. Ap 6,12-17), z której jeszcze dziś tak trudno nam zrezygnować..